Max Fricke pogodził faworytów

Wielki żużel wreszcie powrócił na PGE Narodowy. Sensacyjnym triumfatorem drugiej rundy tego sezonu został Max Fricke.

Australijczyk odniósł drugie zwycięstwo w karierze, ponownie czyniąc to w Polsce. W październiku 2020 roku Fricke okazał się najlepszy w Toruniu, kiedy też nie dał szans rywalom w decydujących biegach. 26-latek jest obecnie jednym z pięciu żużlowców, którzy mają na swoim koncie dokładnie dwa wygrane turnieje Grand Prix. Poza nim jest jeszcze jeden zawodnik z triumfami w jednym kraju. Mowa o Rune Holcie, zwycięzcy rund w Goteborgu i Malilli.

Polscy kibice będą musieli jeszcze poczekać na sukces swojego reprezentanta. Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski byli na czele po rundzie zasadniczej, ale nie przebrnęli półfinałów, pomimo że obaj jechali przez jakiś czas na dobrej pozycji. Pierwszy raz od 12 września 2020 roku zobaczyliśmy finał bez Polaka. W samej Warszawie takiego przypadku nie było od sezonu 2016. PGE Narodowy pozostaje też bez końcowego zwycięstwa najlepszego zawodnika po rundzie zasadniczej.

W sobotę naliczyliśmy 44 mijanki, co jest trzecim wynikiem w historii rund w stolicy. W pierwszej połowie zawodów problemem był brak ścigania na trzecim i czwartym okrążeniu. Statystyki poprawiły znacznie biegi 18-22, w których zobaczyliśmy 18 akcji na dystansie, czyli 41% z całości. Podobać mógł się zwłaszcza fenomenalny pojedynek Fricke’a i Zmarzlika w biegu 20.

Facebook Comments Box