Leon XL Madsen

Za nami pierwszy w tym roku weekend z cyklem Speedway Grand Prix! Inauguracyjna runda w Warszawie przyniosła nam kilka nowości. W piątek rozegrano pierwsze w historii kwalifikacje do głównego turnieju, a czas 13,143 sekundy dał Matejowi Zagarowi możliwość wyboru numeru startowego. W sobotę wyniki z kwalifikacji i statystyki numerów startowych okazały się być zgubne, gracze w Typerze PoKredzie.pl załamywali ręce, a po niespodziewane i pierwsze w karierze zwycięstwo sięgnął Leon Madsen.

Jeszcze chwile przed rozpoczęciem ostatniego okrążenia dziewiętnastego wyścigu Duńczyk powoli żegnał się z turniejem. Upadek Maxa Fricke’a i udany atak w powtórce na pozycję Emila Sajfutdinowa, dały Madsenowi szanse na start w półfinale. W nim drugie miejsce nadspodziewanie łatwo oddał Bartosz Zmarzlik, błąd w finale popełnił prowadzący Fredrik Lindgren i debiutujący jako stały uczestnik mistrz Europy, mógł świętować wspaniały triumf przy zapełnionym PGE Narodowym.

Madsen został czterdziestym triumfatorem w historii cyklu Grand Prix, który w tym roku wystartował już po raz 25-ty. Duńczyk wygrał tylko jeden, ale ten najważniejszy, ostatni wyścig. To dopiero drugi taki przypadek w historii. 31 sierpnia 2002 roku w Goteborgu identycznej sztuki dokonał Leigh Adams. Australijczyk pojechał wtedy jednak tylko w pięciu wyścigach.

Trzeba przyznać, że w ostatnich latach inauguracyjne turnieje polubiły mniejsze i większe niespodzianki. W 2014 roku turniej w Auckland padł łupem Martina Smolinskiego. Dwa lata później w Krsko wygrał Peter Kildemand, a rok później w tym samym miejscu triumfował Martin Vaculik. Oczywiście, Leon Madsen to kawał świetnego żużlowca, który może z powodzeniem powalczyć o medal mistrzostw świata. Niewielu jednak spodziewało się, że Duńczyk tak szybko potwierdzi swoją wartość, zwłaszcza po tym jak trudny był dla niego start w Speedway of Nations. Jestem bardzo ciekawy jak dalej potoczy się ta historia.

Facebook Comments Box